Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Zapomnieć? Przebaczyć? Pożegnać się? Czyli o celach terapii DDA

Autor: burzka   Data: 2011-03-08, 10:35:41               

Hej Eewwa.
Też jestem dda.
Współczuję Ci całej tej sytuacji.. Na dodatek jesteś w innym kraju..
Nie będę Ci radzić, co masz robić, bo sama już wiesz, czego chcesz.
Powiem Ci tylko z własnego doświadczenia, że terapia dda to był dla mnie dopiero sam początek wieloletniej pracy nad sobą. Potem było kilka lat terapii indywidualnej. Teraz nie chodzę do terapeuty, ale wcale nie dlatego, że już jestem "zdrowa". Problemy były, są i będą.
Praca, wiedza, wiara.
To - myślę - w pracy nad sobą ważne sprawy.
Poczytaj o rolach nadawanych dzieciom w rodzinie alkoholowej i o ustawieniach rodzinnych.
Co do spotkań Twojej córeczki z babcią - nic na siłę moim zdaniem. Ja mieszkam z moimi rodzicami w jednym mieście i widuję się z nimi jakiś raz na pół roku albo i rzadziej. Nigdy ich nie odwiedzam, bo nie chcę trafić na ich picie i psuć sobie nerwów. Przychodzą jak mają jakąś sprawę i naprawdę nie za specjalnie interesują się swoim jedynym wnukiem. Mają swój świat, z którym ja nie chcę mieć nic wspólnego. Relacje mamy poprawne, na swój sposób ich kocham i szanuję, ale nauczyłam się, czego się mogę po nich spodziewać a czego nie. Nie czuję się wtedy ani zaskoczona, ani rozczarowana.
Generalnie rzadki z nimi kontakt w żaden sposób mnie nie zubaża. Myślę, że mojego syna też. Ma drugich dziadków - rodziców mojego męża, którzy wskoczyliby za nim w ogień z wzajemnością. Wiedzą o każdym jego posunięciu, sukcesie, porażce. Interesują się, dzwonią, zapraszają.
Nic na siłę. Tak sobie myślę.
Jeśli jednak chciałabyś, żeby Twoja matka się leczyła, możesz sama wziąć sprawy w swoje ręce i zgłosić problem do jakiegoś ośrodka pomocy rodzinie. Nie wiem, czy da się to załatwić drogą mailową, ale z piętnaście lat temu zgłosiłam oboje rodziców po prostu w miejskim MOPR-rze. Nawet nie spokrewniona osoba może kogoś zgłosić na leczenie.
Wtedy procedura jest standardowa: Zgłoszona osoba zostaje wezwana na komisję, która weryfikuje poziom uzależnienia i decyduje o dalszych losach pijącej osoby. U moich rodziców zalecono terapię aa, ale oczywiście nie byli na żadnym mityngu i sprawa przycichła. Ja za to miałam ciężkie przeprawy z nimi. Mieli wielki żal do mnie.. ech..
Wracając do tematu: Jeśli nakażą mamie terapię aa, będzie musiała uczęszczać na spotkania. Jeśli nie będzie chodzić, a Ty przypilnujesz sprawy i zgłosisz, że matka się nie stara, może się zdarzyć, że któregoś pięknego dnia przyjadą smutni panowie i zabiorą Twoją mamę na przymusowe leczenie. To wszystko jest dość rozciągnięte w czasie, ale zwykle działa. Trzeba tylko trzymać rękę na pulsie i interesować się sprawą, być w kontakcie z odpowiednią jednostką.
Życzę Ci powodzenia w tej trudnej drodze do "normalności".
Pozdrawiam ciepło :)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku