Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: re

Autor: BylaNerwolkaa   Data: 2013-05-07, 16:18:21               

Ja nie odebrałam terapeutki jako przeźroczystą. Dziewczyno ja pisze o technice psychoterapeutycznej, o tym jaki powinien być terapeuta żeby leczyć, to nie jest mój subiektywny odbiór.
Dlaczego jedną terapeutkę uważałam za ciepłą a drugą za silną? Bo takich akurat na dany moment potrzebowałam i szukałam, więc widziałam to co chciałam widzieć. Przede wszystkim wchodząc do gabinetu, wchodziłam z kredytem zaufania, nie bałam się, bo byłam kiedyś dzieckiem bardzo ufnym. Marzyłam czasami, że przyjdzie ktoś i mnie od mamy zabierze, uratuje, wyzwoli i pokocha. Można powiedzieć, że idealizowałam relacje z ludźmi, więc i terapeutkę widziałam idealnie. :)
Drugą terapeutkę poznałam po 2,5 roku psychoterapii, więc byłam już innym człowiekiem i czego innego oczekiwałam, świat inaczej widziałam i ludzi również.
Zdziwiło mnie, że zrozumiałaś to, że każdego człowieka postrzegamy tak samo poprzez relacje z matką. To nie tak, bardziej skomplikowane. Idąc na terapię mamy oczekiwania, ja chciałam wyzdrowieć, chciałam się uwolnić i poczuć dobrze. Nie szukałam człowieka, ale specjalisty, autorytetu, kogoś kto zna się na psyche lepiej niż ja, kogoś kto mi pomoże się zebrać i dojrzeć.
Zanim w terapii stałam się dzieckiem to byłam dorosła. Jak wiesz neurotycy są podzieleni, nie są sobą naprawdę, bo siebie skrywają pod pancerzem ochronnym. Udają dorosłych po prostu, więc ja udawałam. Pancerz został powoli rozbity i pokazało się dziecko, ufałam terapeutce i odbierałam ją tak jak potrzebowałam.
Terapię skończę w równej relacji z terapeutką, jako osoba w pełni dojrzała. Sama sobie stanę się matką, bo nie chodzi o to żeby nie być dzieckiem, ale żeby potrafić się swoim wewnętrznym dzieckiem zaopiekować po dorosłemu. Czyli być 2 in 1 ;)


Dodam, że jestem racjonalistką i bajki o czarach do mnie nie przemawiają. ;)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku